Już w Hiszpanii, na MTB. Jednak to nie jest to samo, chyba sprzedam i kasę przeznaczę na szosę. A pojechałem do mostku w Cauce. Przy okazji zmieniłem opony na slicki.
Standard przez Różankowo. Szkoda, że się skończyło, MTB to jednak nie to co szosa. W Polsce poza tym też jest lepiej pod względem jeżdżenia, łatwiej wyjechać z miasta, także cieszcie się, że mieszkacie tam gdzie mieszkacie i nabijajcie kilometry! :)
Szybko pojechałem, by zdążyć na Fakty do Bierzgłowa przez Zamek, Łubiankę, etc. powrót przez Piwnice. Wracając nieźle zapierdzielałem, spóźniłem się jedynie o 5 min. Na Legionów prułem 40km/h. :D Przy okazji porobiłem parę zdjęć.
Część pierwsza: Około 12 wyruszyłem przez Łubiankę, Bierzgłowo, Łążyn, Rzęczkowo do Złejwsi. Powrót przez Górsk, etc. Było dość zimno, do tego nieodpowiednio się ubrałem (krótkie spodenki). W Łubiance przy stacji benzynowej spotkałem 3 kolarzy (pewnie to była ustawka spod Tor-Toru). Przejechałem 54km, czas 1:49.
Część druga: Szybkie dokręcanie, żeby zdążyć na Milionerów przez Różankowo. Wyszło 24,75km w czasie 49 minut.
Pojechałem sobie przez Kowróz i Ostaszewo do Torunia. Na tym odcinku dziur było tyle, że przyrzekłem sobie, że szosą już tam nigdy nie pojadę, wrr... Byłem też w Świerczynkach i znalazłem geokesza. :) Wracając ścigałem się z dwoma chłopakami na motorowerze sowieckiej produkcji. :D Zdziwieni byli, że tak szybko można jechać. :)
Wczoraj pojechałem do Obrowa przez Kaszczorek, Złotorię, Osiek, etc. Powrót przez Dobrzejewice (na drodze "warszawskiej" średnia wynosiła 40km/h, a kadencja chyba ze 150. :D Skręciłem w Lubiczu i pojechałem przez nową wieś, dalej Kaszczorek i chata.
Dzisiejsza trasa też była podzielona na dwie części: 1) O 10 spotkanie pod Tor-Torem z wymiataczami, przez pierwsze 30km miało być lekko, a pruliśmy 35km/h. :D Dojechaliśmy do Czarnowa, potem Ostromecko, Dąbrowo Chełmińskie, Unisław, etc. Wyszło 78km bez zatrzymywania się w 2:39. Było po prostu OSTRO! 2) Toruń - Piwnice - Łysomice - Toruń. To było dokręcanie do setki. :D
Wczoraj wyjechałem dwa razy. Część piersza: ustawiłem się na podjeździe w Kaszczorku z Brucem. Pojechaliśmy do Obrowa przez Osiek i z powrotem. Do Obrowa mocno wiało, jechało mi się dobrze, wracając było już gorzej, ale Bruce dawał radę. :D Wyszło 57km w 2:00h.
Część druga: jeszcze w domu zauważyłem, że zeszło powietrze z przedniego koła, po godzinie zorganizowałem pompkę i szybko przed Milionerami pojechałem przez Piwnice. Wyszło 25km w 50min.
W poniedziałek ustawka o 10 pod Tor-Torem. Zapraszam!
Nazywam się Filip, mam 15 lat, mieszkałem w Toruniu, a od września 2008 mieszkam w Walencji w Hiszpanii. Przez to przez 4 miesiące nie miałem roweru, ale zamierzam odrobić straty oraz poprawić kondycję. Pogoda generalnie sprzyja w Hiszpanii. :D