Już w Hiszpanii, na MTB. Jednak to nie jest to samo, chyba sprzedam i kasę przeznaczę na szosę. A pojechałem do mostku w Cauce. Przy okazji zmieniłem opony na slicki.
Standard, przy okazji pojechałem do sklepu i zamówiłem jedną sztukę Rocket Rona. W sklepie byłem ponad 1h, bo tak mnie zafascynowały rowery (Specialized Epic, Scott Genius, Cdale Scalpel, etc.). Powrót pod lekki wiatr, ledwo zdążyłem przed zmrokiem. :D Z pulsometrem coś się stało i nie działał.
Trasa standardowa, ale dzisiaj dałem czadu i pojechałem dość ostro. Średnia spadła w mieście, ale nic nie poradzę na to. :) Ciepło, słonecznie, wyjechałem po 16. Wracając dogonił mnie jakiś koleś na szosówce (http://ktm-bikes.at/2009/at/detailBike.php?Bike=revelatorelite&kat=Road piękny rower) i nie mogłem tak tego pozostawić. Siedziałem mu na kole ładnych parę km dopóki nie skręcił :(. Średnia utrzymywała się na poziomie 38km/h :D. Potem już lajcik.
Standardowy kierunek, jak ostatnio, dzisiaj gorąco, oczywiście jechałem w krótkich ciuchach, bo po pierwsze długich oprócz bluzy nie posiadam no i gorąco przecież. :P W stronę jak jechałem do Puiga wiatr był bardzo silny i porywisty, jechałem 17-23km/h stąd taka średnia. Wracając zahaczyłem o Consuma i kupiłem izotonika, wiatr już pomagał i średnia 25-33km/h. :) Wróciłem zgrzany i spocony, ale warto było. W centrum o godzinie 18:22 termometr w cieniu pokazywał 21*C, więc niecałe 2h w słońcu było ponad 25*C. Szkoda, że tak rzadko jeżdżę, ale jest to związane z brakiem kasy na porządne lampki (syfu nie będę kupował) bo jak wracam ze szkoły o 17:40 to obiad, trochę przy kompie i już robi się ciemno. :(
Nazywam się Filip, mam 15 lat, mieszkałem w Toruniu, a od września 2008 mieszkam w Walencji w Hiszpanii. Przez to przez 4 miesiące nie miałem roweru, ale zamierzam odrobić straty oraz poprawić kondycję. Pogoda generalnie sprzyja w Hiszpanii. :D